sobota, 6 grudnia 2014

Pomagać? Nie pomagać?

    Chciałabym żeby ten post wywołał dyskusję, nawet oburzenie. Mam nadzieję, że jeżeli jako społeczeństwo częściej zaczniemy się przeciw pewnym rzeczom buntować to może wreszcie coś zacznie się poprawiać. Nie oczekuję cudu, ale malutkich kroczków do przodu. 

     Żyjemy w kraju jednego wielkiego absurdu, chaosu, niemocy władz w udzielaniu pomocy swoim obywatelom, nie tylko dzieciom, tym dorosłym też. 
Wkurza mnie strasznie, doprowadza do wściekłości jak słyszę, że nie będzie wprowadzona jakaś tam terapia bo jest za droga, bo za mało ludzi choruje żeby się opłacało. 

Jak państwu może się nie opłacać dbanie o zdrowie własnych obywateli?? 

Jak rodzic może usłyszeć, że ma poszukać pieniędzy bo leczenie jego dziecka jest za drogie, żeby nasze kochane państwo je sfinansowało?? 

Jak można odmówić przyjęcia na oddział paliatywnej opieki chorego z którym w domu nikt już sobie nie radzi, nie potrafi pomóc, a na prywatną opiekę najnormalniej w świecie rodziny już nie stać bo leki kosztują majątek?? 

Jak można powiedzieć, że rehabilitację trzeba dziecku zapłacić z własnych pieniędzy bo w ośrodku nie ma rehabilitanta zajmującego się daną dziedziną, a z pomocy dwóch ośrodków wczesnej interwencji korzystać nie można?? 

Jak w uzasadnionych przypadkach nie można zwiększyć limitu godzin zabiegów przysługujących danemu dziecku?? 

Jak człowiek po porażeniu, wypadku, operacji może czekać na pobyt rehabilitacyjny w sanatorium 3-6 miesięcy, a czasami nawet dłużej??

Jak mając dziecko wymagające wielospecjalistycznej opieki można usłyszeń w maju, że na ten rok miejsc do onkologa, genetyka i kilku innych specjalistów już nie ma??

Jak można licytować się z rodzicami o wysokość świadczeń na opiekę nad chorym dzieckiem które samo zostać nie może?? 



Tych pytań jest mnóstwo. Można je mnożyć i mnożyć.

     Z każdej strony widzimy apele o pomoc. Fundacje, rodzice zbierający na leczenie, operację, rehabilitację własnych dzieci. Pomagamy, w mniejszym albo większym stopniu, ale pomagamy. Wrzucamy do skrzynek, kupujemy misie, bierzemy udział w licytacjach charytatywnych, uczestniczymy w różnego rodzaju imprezach z których dochód przekazywany jest na szczytny cel, przekazujemy 1% podatku, dobrowolnie wpłacamy na konta konkretnych osób, kupujemy różnego rodzaju cegiełki.
Nie ma dnia, nie ma godziny żebym nie widziała czy to w telewizji, czy na wystawie sklepowej, czy w internecie jakiego apelu o pomoc. 

       Tylko czemu nasze państwo jest bierne? czemu nie pomaga? A z drugiej strony czemu tak chętnie bierze od nas podatki, zus-y? Czemu musimy płacić i to nie małe pieniądze jeżeli potem idąc do lekarza i słysząc termin potencjalnej wizyty u specjalisty wolimy iść prywatnie? Czemu musimy płacić, a potem chcąc zrobić  głupie podstawowe badania idziemy prywatnie do laboratorium bo nasz lekarz rodzinny uważa, że nie są nam potrzebne? Czemu w niektórych szpitalach pomimo, że jesteśmy objęci ubezpieczeniem musimy mieć swoje środki medyczne, lekarstwa? Czemu wszędzie musimy prosić o coś co nam jako obywatelom państwa polskiego się należy??

     Szczycimy się osiągnięciami medycyny mamy nieprawdopodobnie rozwiniętą pomoc neonatologiczną ale co z tego jeżeli to tylko wyrywek. Chwała za to naszym lekarzom, odwalają kawał dobrej roboty tylko co z tego skoro to fundacje w większości dbają o wyposażenie oddziałów intensywnej terapii neonatologicznej. Bez fundacji, ich ogromnej pomocy i zaangażowania wielu oddziałów by nie było. Nie można by przeprowadzić wielu akcji profilaktyki jak chociażby przesiewowego badania słuchu u noworodków. Ogromna większość oddziałów dostała ten sprzęt od jednej z fundacji. Zerknijcie do książeczek waszych dzieci, zobaczcie czyje logo widnieje na karcie z wynikiem, szpitala czy fundacji?? Popatrzcie na to jak wyglądają oddziały onkologiczne przede wszystkim, jakie są piękne, kolorowe, jak tam rzesze wolontariuszy dbają o to żeby mali pacjenci czuli się tam w miarę dobrze, żeby się nie nudzili, żeby to miejsce nie kojarzyło się tylko z cierpieniem. To nie zasługa państwa czy NFZ, w ogromnej większości przypadków to działania fundacji i skupionych wokół nich ludzi dobrej woli którzy przychodzą i dbają o to by te miejsca były przyjazne. Popatrzcie na karetki, które jeżdżą po Waszych miastach, wiecie ile z nich jest zakupione za środki przekazane fundacjom?

      Nie napisałam tego żeby namawiać Was do zaprzestania pomocy. Nie możemy tego zrobić, bo bez nas, bez naszego wsparcia wiele ważnych, ratujących życie operacji się nie odbędzie, wielu ludzi będzie o wiele bardziej cierpiało. Napisałam, żeby uświadomić Wam, że nie możemy wyręczać naszego państwa, że nie możemy tylko albo raczej, aż pomagać. Równie ważny jest nasz głos we wszelkich petycjach, ruchach, akcjach mających na celu pokazanie naszym rządzącym, że nawet jedno ludzkie życie jest warte ich pomocy, podpisania jakiegoś papieru, wyrażenia zgody na refundację leczenia. Czym jest pomoc jednemu człowiekowi wobec głupiego wydawania pieniędzy na odmalowanie gabinetów bo ekipa rządząca się zmieniła?? Czym jest ludzkie spojrzenie na chore dzieci wobec zafundowania posłom wypasionych tabletów?? Czym jest zafundowanie nowego sprzętu dla jakiegoś potrzebującego szpitala wobec kolejnego remontu placówki NFZ czy ZUS?? 
Proszę Was byście nie ignorowali apeli o podpisanie takich petycji, proszę Was byście mieli odwagę zabrać głos. Proszę Was byście wspólnie z nami, rodzicami chorych dzieci walczyli o lepsze życie dla nich ale też dla wszystkich tych których choroba dopiero spotka. To nie kosztuje wiele, w większości przypadków chwili Waszej uwagi, podpisu. Dla Was to moment, a dla ludzi którzy walczą o zdrowie dla swoich bliskich to może być wszystko.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz