piątek, 24 października 2014

Codzienne obowiązki a dziecko

     Jak nauczyć dziecko poczucia obowiązku? dbania o własne rzeczy? jak i kiedy pokazywać dziecku domowe obowiązki? kiedy zacząć dziecko angażować w pomoc przy gotowaniu? sprzątaniu?

       Olek jest bardzo mądry jak na swój wiek. Bardzo dużo rozumie, dużo mi pomaga. Od samego początku jak zaczął się interesować tym co robię tłumaczyłam, pokazywałam, pozwalałam próbować. Do niedawna naszym wspólnym rytuałem było obieranie ziemniaków na obiad. Możecie się śmiać, ale on z taką niesamowitą radochą leciał do kuchni żeby przynieść garnek, a potem siedział z nim na kolanach i wkładał każdego obranego ziemniaka, że nie miałam sumienia mu tego zabronić. Odkurzanie to też nasza wspólna praca, ja odkurzam jeden pokój, on drugi. Teraz największą frajdę ma przy czyszczeniu stołu i wycieraniu kurzy. Zawsze ma swoją ściereczkę i robimy to razem. Razem wyjmujemy naczynia ze zmywarki, Olek zawsze sztućce, ja resztę. Potem ja wkładam brudne, a Olek uruchamia program mycia.Razem wieszamy pranie, co prawda potem szukam mokrych skarpetek po całym mieszkaniu ale to nie problem, mam tylko 43m:)



      Nie uważam. że skoro jest chłopakiem to nie może się skalać pracą w domu. Wręcz przeciwnie. Chciałabym żeby potrafił posprzątać, zadbać o dom. Chciałabym żeby umiał gotować. Chciałabym by wiedział jak się obsługuje pralkę tak żeby nie była potrzebna wymiana zawartości całej szafy. Chciałabym żeby umiał wyprasować sobie koszule i przyszyć brakujący guzik. Chciałabym żeby umiał przybić gwóźdź, wkręcić śrubę, wymienić opony w samochodzie, skosić trawnik. Chciałabym żeby był odpowiedzialnym dorosłym który wie jakie życie niesie z sobą obowiązki. 

        Mam oczywiście świadomość, że teraz chłonie tą wiedzę ale wiem też, że nastąpi okres buntu, niechęci do jakiejkolwiek pracy fizycznej.  

        Gdybym mu nie pozwalała robić tego razem ze mną to wiecznie musiałabym z nim walczyć. Musiałabym prać, sprzątać, prasować, gotować dopiero gdy chłopcy idą spać. Teraz mogę to robić w ciągu dnia. Pokazuję im w ten sposób, że każdy ma swoje obowiązki, że w ciągu dnia jest czas na pracę i przyjemności. Nie jestem jakąś nawiedzoną istotą która uważa, że odrobina kurzu zabija. Nie płaczę jeżeli codziennie nie umyję podłóg, chociaż denerwuje mnie jak widzę na nich paprochy. Równie ważny co porządek a właściwie ważniejszy jest dla mnie czas spędzony z chłopakami na zabawie. Lubię posiedzieć z nimi na kanapie, czytać bajki, budować z klocków, układać puzzle. Oczywiście ze względu na różnicę wieku zabawa zawsze jest bardziej przystosowana pod jednego z nich ale póki co ten drugi jest zainteresowany.  Dzięki temu, że nie izoluję ich od pracy, nie udaję, że jej nie ma mogę w ciągu dnia wygospodarować czas na pozałatwianie spraw firmowych, zajęcie się dokumentami, szycie. Wykorzystuję na to drzemki Wiktora i czas kiedy Olek sam się bawi.

        Skłamałabym oczywiście gdybym powiedziała, że moje dziecko jest idealne i zawsze za sobą sprząta. Nie jest tak dobrze. Czasami wywali wszystkie zabawki i zaśnie w nich a ja z tym zostaję no ale przecież jest dzieckiem i ma prawo do tego.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz