czwartek, 30 października 2014

Wizyty, wizyty

     Trudny, wypełniony wizytami u lekarzy tydzień za nami.. Zawsze strasznie się boję, że coś nowego wyjdzie, że lekarz dopatrzy się jakiejś nowej wady, że w wynikach badań coś będzie nie tak.

     W poniedziałek byłam u pediatry po skierowanie na badania. Oczywiście padło magiczne pytanie po co mi. Doprowadza mnie to do rozpaczy. Jak to po co mi podstawowe badania, bo chciałam tylko skierowanie na morfologię, badanie ogólne moczy, CRP i próby wątrobowe, dla dziecka które ma często anemię, które jest zagrożone nowotworami, które ma wrodzoną wadę nerek. Skierowanie dostałam, ale oczywiście jakiegoś pytania jak Wiktor po operacji się nie doczekałam.

      We wtorek rano poszliśmy na badania. Wiktor jak na dzielnego mężczyznę przystało nawet nie jęknął. Dumna z niego byłam strasznie. 
Potem jeszcze mieliśmy wizytę w poradni patologi noworodka. Wiktor wazy 9400. Mnie ta waga przeraża bo wiem w jakim tempie teraz rośnie. Cieszy mnie tylko to, że wraz z masą przybywa mu tez siły. Wizyta super. Pani doktor go wyoglądała, posłuchała, pozaglądała w gardło, posprawdzała brzuszek, węzły chłonne. Porozmawiałyśmy o jego diecie, umiejętnościach i tym co w jego zachowaniu mnie niepokoi. Wyszłam zadowolona ze skierowanie na usg brzuszka i głowy, które będziemy mieli już w listopadzie.

      Wczoraj zdecydowanie mieliśmy trudny i intensywny dzień. Wiktor jeszcze się nie denerwuje jadąc do onkologa ale ja jestem przerażona. Jechaliśmy dopiero na 13 żeby nie czekać kilka godzin w kolejce bo ludzi zawsze jest mnóstwo. Pani doktor kojarzyła nas z oddziału bo na onkologii już tez zdarzyło nam się leżakować. Poprzeglądała wypisy, wyniki. Potem badanie.Niczego nie przeoczyła, porozmawiała ze mną o wszystkim co mnie niepokoi. Nie zbagatelizowała tematu obrzęków jakie od pewnego czasu pojawiają się u Wiktorka. Puchną mu rączki i lewa nóżka. Miałam na własną rękę szukać dziecięcego chirurga naczyniowego bo podejrzewamy, że to obrzęki limfatyczne a tu spotkała mnie miła niespodzianka. Dostaliśmy skierowanie na dopplerowskie usg rączek i nóżki. Zrobią nam je w Chorzowie w szpitalu i to już 10 grudnia. Czasami nawet nasza polska służba zdrowia potrafi mnie pozytywnie zaskoczyć. Do tego oczywiście zlecenie na badania podstawowe i markery wątrobowe. Strasznie dalej to dla mnie brzmi. Moje dziecko ma mieć oznaczany poziom Alfa-fetoproteiny żeby kontrolować czy nie rozwija się rak. Przecież on ma dopiero osiem miesięcy, nic nikomu nie zrobił, nie zasłużył sobie na to wszystko. 

     Dzisiaj dla odmiany pomimo że jestem strasznie zmęczona zebrałam moje skarby i ponad wie godziny spacerowaliśmy.. Niesamowicie się zrelaksowałam a patrzenie na zadowolone, szczęśliwe buźki dzieci dają mi takiego kopa, że znowu mogę działać.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz